Jan 14:23

Nagrania audio

01.04.2022 wieczorne Marian - Radość Boga naszą radością

01 04 2022 wieczorne Marian Radość Boga naszą radością

 

Niech Pan poprowadzi nas poprzez ten temat, niech pomoże nam, otwiera oczy serca naszego, abyśmy mogli patrzeć na Tego, który Swoje zamiary otwiera przed nami i pokazuje, co chce uczynić, pokazuje nam Swój plan, tak wspaniale rozwinięty w Panu Jezusie Chrystusie, abyśmy mogli rozumieć przez kogo i do kogo, i w jaki sposób jesteśmy powołani, jakie On ma wobec nas zamiary. Pan tego nie ukrywa, raczej ujawnia. Chociaż trzeba przyznać, że człowiek mało zajmuje się zamiarami Boga, bardziej z tego powodu, że żyjemy w ciele, bardzo często swoimi zamiarami, swoimi planami, swoimi zamysłami. I z tymi rzeczami człowiek przychodzi przed Boże Oblicze, i nie tyle jest tak mocno zainteresowany, czy zainteresowana samym Bogiem, co tym, co od tego Boga może otrzymać. Bóg chce jednak więcej dla nas.

Ewangelia Jana 17,16: „Nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.” Już w tym momencie Jezus pokazuje wielkie przejście, wielkie porzucenie, wielkie opuszczenie, czy śmierć. Mówi, że my już nie jesteśmy ze świata, jak i On nie jest ze świata. Pokazuje więc nam, że zostaliśmy z Nim złączeni ku wyprowadzeniu nas z tego miejsca, gdzie panuje ciało, do miejsca, gdzie panuje Ojciec wraz z Synem w mocy Ducha Świętego. To już jest takie, można powiedzieć, wymeldowanie nas ze świata, jak umarłych, a zameldowania nas w niebie, jako żywych. To jest to, co jest dla nas bardzo ważne i cenne. Jan 17,17-21: „Poświęć ich w prawdzie twojej; słowo twoje jest prawdą. Jak mnie posłałeś na świat, tak i ja posłałem ich na świat; I za nich poświęcam siebie samego, aby i oni byli poświęceni w prawdzie. A nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy przez ich słowo uwierzą we mnie. Aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś.” I znowuż padają jeszcze większe Słowa, które nie tylko mówią, że opuściliśmy ten świat już, nie należymy do niego, ale one mówią o złączeniu z Ojcem i z Synem w doskonałej jedności. Pokazują więc, że ludzie odłączeni od tego świata, a złączeni z Bogiem w Chrystusie, stają się z Nim jedno. Jak jedno teraz, na ile jedno?

Jezus mówi. Czy to nie jest przerażające dla nas ludzi, co On mówi? Jeśli nie rozumiemy, to nie. Ale jeśli rozumiemy, to jest przerażające o czym On mówi. On mówi o takim doskonałym złączeniu, aby wszyscy byli jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie. To jest niepojęte dla ciała, że ludzie mogą być tak złączeni z sobą, jak Ojciec z Synem; ci, co opuścili świat. Aby już nie pożądliwości świata, pycha świata, duma świata, arogancja świata, zawiść świata, złośliwość świata, pazerność świata, kłótnie świata – to wszystko ma już swój koniec. Rozpoczynają się wspaniałe doświadczenia należenia do Boga i to dzieje się zupełnie spokojnie bez jakichś reklam, bez niczego. Dzieje się to w ciszy i w spokoju. „aby świat uwierzył, że Ty mnie posłałeś. A Ja dałem im chwałę, którą mi dałeś, aby byli jedno, jak my jedno jesteśmy.” Jan 17,21b.22. A więc nie jedno trochę, nie jedno jakoś, nie jedno, aby się tylko nie za mocno pokłócić, nie jedno, aby jakoś tam się poruszać, tylko jedno, doskonałe jedno. Jedno ciało Chrystusowe, doskonałe jedno.

Kiedy my to pojmujemy, ciało jest przerażone, że jest wprowadzone przez Jezusa do jedności, której to ciało nigdy by nie chciało, ale do której musi wejść, jeżeli chce być uratowane, jeżeli chce być świątynią Boga. Nigdy nikt nie został tak mocno poprowadzony w kierunku Boga, tak jak ci, którzy narodzili się z Boga, którzy nie tyle z ciała, ze świata, ale z Boga są narodzeni. Nigdy nikt nie był tak blisko przyprowadzony do Boga, jak Pan Jezus mówi – do pełnej jedności. „Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności, żeby świat poznał, że Ty mnie posłałeś i że ich umiłowałeś, jak i mnie umiłowałeś.” Jan 17,23. To jest koniec nas wszystkich, koniec. Kto chce się zgodzić na koniec, na zakończenie swojego ja, swoich pomysłów, swoich racji, swojej dumy, swojej pomysłowości, swojej rezolutności, swojej pozycji, czegokolwiek? Kto? Pamiętamy, Jezus mówi, że On miłuje tych, którzy doszli do tego przekonania, że skoro On umarł, to wszyscy umarliśmy. I to nie są opowieści biblijne, to jest prawda biblijna. Kto? Tylko ten, kto zrozumie do czego Jezus nas wprowadza, do jakiego stanu wobec Ojca Jezus nas przyprowadził. To jest doskonałe oczyszczenie jedną ofiarą. On nas doprowadził do oczyszczenia, abyśmy mogli mieć społeczność z Ojcem, tak jak On ma społeczność. Mnóstwo ciała wzdryga się przed takim doświadczeniem, ale kiedy Duch Święty prowadzi człowieka, człowiek doświadcza, że to jest jedyne miejsce, które naprawdę jest tutaj na ziemi drogocenne, być w Chrystusie. „Ojcze! Chcę, aby ci, których mi dałeś, byli ze mną, gdzie Ja jestem, aby oglądali chwałę moją, którą mi dałeś, gdyż umiłowałeś mnie przed założeniem świata. Ojcze sprawiedliwy! I świat cię nie poznał, lecz Ja cię poznałem i ci poznali, że Ty mnie posłałeś; I objawiłem im imię twoje, i objawię, aby miłość, którą mnie umiłowałeś, w nich była, i Ja w nich.” 17,24-26. Coś więc musi być naprawdę gotowe na taką miłość. Bez krzyża nasze ciało nie jest gotowe na Bożą miłość, na miłość Chrystusową. Jest odpierające tą miłość, będzie odpychać, będzie cokolwiek; ale ciało nie chce tej miłości, bo zna cenę. Ceną jest śmierć dla wszystkiego, co jest cielesne. Bo miłość Boża chce nas mieć całkowicie dla siebie, dla swojej sprawy, aby ludzie poznali, że Jezus tu był. Naprawdę, ta modlitwa Pana Jezusa z jednej strony jest piękna, to że możemy ją czytać, to jest łaska, wielka łaska Boża. Ale z drugiej strony to, o co Jezus modli się, jest dla człowieka porażające, że On modli się o taką chwałę dla nas, dla tych, którzy nie należymy już do świata, ale do Boga w Jezusie Chrystusie. Dzisiaj będziemy chcieli zająć się jednym tematem z tego, ale żebyśmy pamiętali o tym. Ta modlitwa Jezusa jest uznana przez Ojca i Ojciec właśnie po to Syna posłał, żeby tak się mogło stać, żebyśmy mogli być przyprowadzeni do Ojca, i żebyśmy mogli być wychowywani w sposób taki, jak to jest miłe Ojcu. Jest to możliwe dzięki temu, co postanowił Ojciec i co uczynił dla nas Jezus Chrystus, i także co Duch Święty czyni teraz.

Psalm 34,2-6: „Będę błogosławił Pana w każdym czasie, Chwała jego niech będzie zawsze na ustach moich! Dusza moja będzie się chlubić Panem! Niechaj słuchają pokorni i weselą się! Wysławiajcie Pana ze mną! Wywyższajmy wspólnie imię jego! Szukałem Pana i odpowiedział mi, I uchronił mnie od wszystkich obaw moich. Spójrzcie na niego, a zajaśniejecie I oblicza wasze nie okryją się wstydem!” Co tutaj w tym proroczym Psalmie znajdujemy? Jeśli będziemy patrzeć na Pana, to my zajaśniejemy, bo zobaczymy to, o czym nawet nie myśleliśmy, bo w pierwszym rzędzie zobaczymy, że Bóg jest bardzo zainteresowany nami, aby nas uratować, aby nas zbawić, aby nas wyzwolić, aby nas wprowadzić do Swojej wieczności. Na Jego Obliczu nie zobaczymy srogości, zobaczymy miłość, zobaczymy życzliwość, zobaczymy to, co jest potrzebne nam, abyśmy nabrali otuchy, abyśmy doznali pocieszenia, że to, co ten Bóg postanowił, to On też uczyni ze mną, z tobą. To jest zaufanie Bogu. Jeśli będziemy widzieć Boga takim jakim jest, to my Mu zaufamy, bo zobaczymy jakim On jest. Nie według domysłów, nie według przemyśleń, czy jakichś rozważań ludzkich, ale według tego Samego Boga, który postanowił, abyśmy mogli to zobaczyć, mogli ujrzeć to kim On jest wobec nas, abyśmy zajaśnieli chwałą, zajaśnieli nadzieją, zajaśnieli wdzięcznością, żeby światło Jego chwały, Jego miłości, dobroci, Jego pragnienia, odbiło się na nas, na ludziach. Aby to można było zobaczyć, potrzeba kogoś, człowieka potrzeba, żeby można to zobaczyć. My wiemy, że Ojciec miał na ziemi doskonałego Syna Swego, na którym doskonale można było to zobaczyć. Ale Ojciec chce też, żeby można było to zobaczyć na tobie i na mnie.

Wróg chce, żebyśmy byli małostkowi, po prostu skorumpowani, byli zajęci wieloma sprawami, które nie patrzą na Boga, żeby oczy nasze były zwrócone ku ziemi, albo gdziekolwiek indziej. Ale Bóg chce, żebyśmy patrząc na Niego, odpoczęli, odpoczęli od swoich lęków, obaw, od tego wszystkiego, od niepewności, żebyśmy zobaczyli – Ten Bóg co zechce, to uczyni. Żebyśmy byli spokojni, uspokoili się. On posłał nam Syna, my wiemy o tym, ale cały czas człowiek zmaga się z czymś i dopuszcza do siebie lęki, obawy, i później dziwnie reaguje. Reaguje złością, niechęcią. Kiedyś ktoś tłumaczył, że pies nie musi być agresywny, wystarczy, że się boi, i bojąc się, atakuje. Wielu ludzi boi się o coś i atakuje innych ludzi, bo nie czują się spokojni, mają obawy. Wolą więc atakować, niż być atakowanymi. Większość ludzi jest takich. Mało ludzi jest takich, którzy nie umieją atakować. Są zbyt łagodni, żeby atakować, żeby bronić się atakiem. Raczej zniosą czyjeś ataki i będą musieli sobie z tym poradzić, ale nie umieją broniąc się, atakować. Tak jest lepiej, kiedy pies nie gryzie, chociaż się boi, niż gryzie, bo się boi. Czy nie? Czy lepiej jak gryzie? Lepiej jak nie gryzie. Boi się, potuli ogon, ale nie gryzie, nie reaguje atakiem. Już jest lepiej z nami, kiedy my nie reagujemy atakiem, kiedy w obronie nie atakujemy. Jesteśmy raczej gotowi zatrzymać się, niż atakować. Mówią w świecie, że najlepszą obroną jest atak. To jest kłamstwo, to jest nieprawda, to jest zwiedzenie, oszukanie. Najlepszą obroną jest uniżenie, spokój, łagodność, gdzie nie potrzebujesz atakować kogokolwiek z powodu lęku i obawy, że ten ktoś zaatakuje ciebie. Niestety wielu ludzi w ten sposób funkcjonuje. Boją się inaczej żyć na tym świecie i udaje im się. Faktycznie gdzieś, że w ten sposób funkcjonując, płyną gdzieś na wierzchu. Ale to nie jest dobry kierunek. To jest bardzo zły kierunek, to jest droga do gehenny.

A więc spójrzmy na Boga, jaki On jest wobec nas, a zajaśniejemy. Wtedy zajaśniejemy zrozumieniem, poznaniem. Skoro On jest taki wobec mnie, to ja nie muszę atakować ludzi, żeby czuć się spokojnym. Mogę odpocząć od swoich dzieł i być z Tym, który zniósł te wszystkie ataki, ale nigdy nie odpowiedział atakiem. Nawet kiedy wiedział, że będzie szedł na krzyż i trwożył się w tym doświadczeniu, jednak nikogo nie zaatakował, ani Judasza, ani ludzi, którzy Go krzyżowali, nie potrzebował takiej obrony. Kiedy nawet został uderzony w policzek, odpowiedział: Dlaczego Mnie bijesz? Jeśli masz rację, udowodnij. Jeśli nie masz, to dlaczego to robisz?

Pierwszym takim stopniem docierania do człowieka, kiedy człowiek patrzy na Boga, jest uspokojenie – nie muszę bronić się, atakując innych ludzi. Nie muszę w ten sposób bronić się – bo jeśli ja ich nie zaatakuję, to oni mnie zaatakują. Tak, zaatakują. Ale wtedy człowiek skierowany jest w kierunku Boga i Bóg przeprowadza pokornych. Lepiej mieć siłę w Panu, niż we własnych słowach, krzyku, czy w jakichś innych rzeczach. W świecie brak reakcji na uderzenie jest poniżające; jesteś tchórzem, nie umiesz walczyć. Dlatego nie widzą w Jezusie Bohatera. Widzą, że tak zachowują się ci, którzy boją się walczyć, boją się uderzać. Jezus wiedział o co toczy się bitwa i On wygrał. Tylko nie wygrał w ten sposób, jak ludzie wygrywają. Pomyśl o tym. Zwycięstwo człowieka, który patrzy na Boga wygląda inaczej, niż zwycięstwo człowieka, który nie widzi Boga. Bo gdy patrzysz na Boga, widzisz Tego, który stworzył cię i chce twojego dobra. I wtedy zdajesz sobie sprawę, że skoro On takiego dobra chce wobec ciebie, to ty też chcesz czynić takie dobro wobec innych. Uczysz się od Boga. Widzisz w końcu Tego, który naprawdę jest dobry, który potrafi uczynić to, co potrzebne człowiekowi, aby człowiek odpoczął od swoich dzieł. Spójrzcie, a zajaśniejecie.

List do Kolosan 1, 15. Tu jest o Jezusie Chrystusie: „On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia,” On jest obrazem Boga niewidzialnego. A w Liście do Hebrajczyków 1, 3: „On, który jest odblaskiem chwały i odbiciem jego istoty i podtrzymuje wszystko słowem swojej mocy, dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy majestatu na wysokościach” On jest obrazem, On jest odblaskiem chwały, odbiciem Jego istoty. Jakiego widzimy więc Jezusa? Jeżeli On jest obrazem Boga, i ludzie patrzyli na Jezusa, kogo oni mogli widzieć? Ale czy to podobało się im, czy to imponowało im, czy zachwycało ich to, jaki jest Jezus Chrystus? Nie miał postawy ani urody, nie było w Nim tego, co by się oczom podobało. Bóg więc nie posłał Swego Syna w imponującym ciele, posłał raczej w bardzo skromnym ciele. Fizycznie nie był to ani jakiś postawny mężczyzna, ani nie wiadomo jaki. Nie był więc ubrany w chwałę ludzką, raczej w to, co ludziom nie za bardzo podoba się i ludzie narzekają przed Bogiem, dlaczego jestem taki, czy taka? Jezus właśnie w takim ciele przyszedł, a jednakże jaśniała tam chwała i można było w Jego Obliczu zobaczyć Boga. Jego oczy, Jego usta wypowiadały Słowa Boże, Jego postawa i reakcja, Jego zachowanie wobec wielu ludzi, pokazywało jaki naprawdę jest Bóg. W Jezusie więc ludzie mogli zobaczyć niewidzialnego Boga, jaki On jest. Spójrzcie, a zajaśniejecie. Ilu ludzi przychodziło, patrzyło w to Oblicze Jezusa, i otrzymywali takie działania; mnóstwo uzdrowionych, uwolnionych ludzi. Nie było nic imponującego w tym ciele, jednakże jaśniała tam skromność, to czego brakuje ludziom. Ludzie stali się pyszni, aroganccy. W Jezusie była skromność i cichość, łagodność i dobroć, widoczna chwała Boga pośród zepsutego świata, który miał dużo agresji, złośliwości, pychy, zawiści, kłótni waśni, odszczepieństwa. A zajaśniała skromność, coś co ludziom raczej nie pasowało, woleli różne rzeczy osiągać, niż być takimi ludźmi. A jednak to Boży Syn jest odblaskiem chwały i odbiciem istoty Ojca. Widziałeś Mnie, Filipie, widziałeś Ojca, taki jest właśnie Ojciec. Pomyślmy o tym.

Dużo trzeba, naprawdę dużo trzeba uwolnienia od cielesności, żeby spojrzeć w Oblicze Jezusa, żeby zobaczyć jaki On jest, i żeby zachwycać się tym, Kim On jest. Widzieć tą chwałę, aby samemu, czy samej zajaśnieć z tej chwały, żeby ta chwała jaśniejąca mogła się odbić na twoim obliczu, na moim obliczu, żeby chwała Jego miłości mogła zajaśnieć w nas i przez nas. Ojcze, Ja chcę, aby miłość, którą Ciebie umiłowałem, była w nich, miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś była w nich. Ta sama więc miłość by była w nas. Pomyśl po co jesteśmy tutaj. Bo często wróg goni człowieka do różnych wydarzeń, rzeczy, sporów, kłótni, czy innych. Jezus nie kłócił się o nic. Wyszydzony, wykpiony, nie kłócił się o pozycję, nie starał się z nimi zmagać o to. Czynił dalej to, co wiedział, że ma czynić. Mówi: Ja nic innego nie czynię, jak tylko to, co powiedział mi Mój Ojciec. Mamy więc Jezusa, który jest obrazem Boga, odbiciem Jego chwały.

List do Rzymian 8 rozdział. To jest już coś, co ugina kolana. Często rodzice wymyślają dla swoich dzieci różne pozycje, które by chcieli, aby ich dzieci osiągnęły i nie ma znaczenia, co to dziecko naprawdę reprezentuje. Rodzic ma swój zamysł dla swego dziecka i próbuje go zrealizować. Na przykład widzi swoje dziecko, że będzie jakimś profesorem nadzwyczajnym i ludzie będą podziwiać tego dzieciaka i pakują w to dziecko, i pakują, uczą, tuczą, uczą, uczą i wymuszają na tym dziecku, bo chcą osiągnąć swój cel. A to dziecko może wcale nie być w tym kierunku uzdolnione, ani potrzebujące tego. Ale rodzic próbuje wymusić to na dziecku i po części coś tam osiąga, ale nie osiąga naprawdę dobrego celu. Podczas gdy Bóg ma dla nas o wiele więcej, niż myślą nawet ziemscy rodzice. I kiedy rodzic by ci powiedział: No, dziecko, ty mnie zadowolisz tylko wtedy, kiedy będziesz lepszym wynalazcą niż wszyscy wynalazcy, którzy byli dotychczas. Tylko wtedy mnie zadowolisz, jak będziesz lepszym wynalazcą niż wszyscy inni. Jak będziesz rządzić w jakimś państwie i będziesz miał władzę absolutną, wtedy będę uważać, że wykonałeś moją wolę. Inaczej nie uznam tego. A Bóg powiedział o wiele więcej. My nie rozumiemy Boga, naprawdę nie rozumiemy, dlatego nie uginają nam się kolana, dlatego czytamy i myślimy: no, nawet takie ciekawe. Ale nie doznajemy, co On chce od nas. Rzym 8,28-29a: „A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. Bo tych, których przedtem znał, przeznaczył właśnie, aby się stali podobni do obrazu Syna Jego,” Aby stali się podobni do obrazu Syna Jego. A więc Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego, odblaskiem Jego chwały, a my mamy być obrazem Jezusa. A więc kim my mamy być jako dzieci Boże? Mamy być jak Ojciec. Pomyśl o tym. To nie jest tak, że tylko trochę lepsi od innych. Jezus nie przyszedł być trochę lepszym od innych ludzi, On przyszedł, aby być doskonałym tutaj na ziemi, doskonałym we wszystkim, nie patrząc się na to, co osiągnęło iluś ludzi przed Nim. On wiedział, że nikt nie jest w stanie osiągnąć tego, co On tutaj na ziemi. Nasze więc powołanie jest w Chrystusie Jezusie, abyśmy byli obrazem Chrystusa. Wszystko inne jest za małe. I Ojciec jest gotowy współdziałać. „A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują.” Czy miłujemy Go za to, że postanowił, żebyśmy byli podobni do Jego Syna? Czy miłujemy Go za tą Jego decyzję? Nie ludźmi trochę lepszymi od innych, tylko jak Jego Syn. Czy miłujemy Boga za tą decyzję? Czy chcemy żyć według Jego woli? Czy chcemy być jak Jego Syn tu na ziemi? Czy chcemy umrzeć dla swoich idei, planów, zamysłów, by żyć jak Jego Syn? To jest ważne dla Ojca i dla Syna również.

Mamy więc, że nie należymy już do tego świata, tak jak Pan Jezus nie należy do świata. Mamy, że gdy już nie należymy do tego świata, to mamy być coraz bardziej podobni do Pana Jezusa Chrystusa. Po to nie należymy do tego świata. Ludzie często nie rozumieją, że niebo jest tylko dla Boga. Niebo jest tylko dla Boga, dla nikogo więcej. Nikt tam więcej nie będzie, tylko Bóg, a On jest doskonały. Dlatego i my mamy być przyprowadzeni do Jego doskonałości. Dlatego Jego Syn jest obrazem dla mnie i dla ciebie. Nie Mojżesz, nie Eliasz, Boży ludzie, nie Paweł, nie Piotr, ale Jezus. I wszyscy mamy być na obraz tego Jezusa Chrystusa. Niebo jest tylko dla Boga, nikt więcej tam nie wejdzie. I dlatego my mamy być w Chrystusie Jezusie, mamy być doskonali w Chrystusie Jezusie. Dlatego Ojciec, tych, którzy nie wydają owocu, odcina i wyrzuca precz. A tych, którzy wydają owoc oczyszcza, aby wydawali obfitszy owoc. Niebo jest tylko dla Boga. Bóg wszystkim we wszystkich. To jest Jego cel. Tam nie będzie nikogo innego, niż Bóg. I to musimy zrozumieć, bo to jest Jego plan wobec ciebie i mnie. Po to krzyż, po to, żebyśmy mogli umrzeć. Po to nowe narodzenie, żebyśmy mogli powstać do życia. Po to wszystko jest to w Chrystusie Jezusie. Nie pomniejszajmy tego, ale zrozummy to. To kosztuje nas wszystko. Oni mówili: Co będziemy mieć za to, że opuściliśmy nasze domy? Więcej domów. A na końcu? Miejsce tam, w domu Ojca.

Jak to jest więc ważne, żebyśmy mogli to zrozumieć. I to wcale nie jest, że Bóg sobie coś wymyślił, ale nie ma szansy, żeby to było zrealizowane. Nie. Bóg zrealizuje to, co postanowił. Tylko czy z nami? To jest ważne. Bo On współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Go miłują, którzy miłują Go za Jego decyzje, że nie będę trochę lepszy od kogoś, tylko mam być jak Chrystus, mam dorastać do wymiarów Chrystusowych. Po to apostołowie i po to ten cały wykład apostołów był, żebyśmy dorastali do wymiarów Chrystusowych. I to jest dla mnie i dla ciebie; to co oni powiedzieli: Przecież, jak to wtedy jest możliwe? I Pan mówi: Tak, dla człowieka jest to niemożliwe, ale nie dla Boga. Jeżeli Bóg będzie współdziałał z nami, to On to osiągnie. Ale my musimy uzmysłowiwszy sobie Jego zamysł i plan, umiłować Go za to, co wobec nas postanowił i poddać się Jego woli.Uczyń co zamierzasz, Ojcze, niech się stanie Twoja wola, nie moja. Nie chcę już więcej ustalać sobie planów na ziemi. Chcę Ojcze, by Twój plan zrealizował się. Będziemy żyli, będziemy żyli tutaj na tej ziemi. Będziemy pracować, jeść, wychowywać dzieci, ale już to nie będzie jak ludzie świata, nie będzie już to z myślą tego świata. Będzie to z myślą Bożą już, z myślą Pana naszego Jezusa Chrystusa.

List do Kolosan 1, 21-23: „I was, którzy niegdyś byliście mu obcymi i wrogo usposobionymi, a uczynki wasze złe były, Teraz pojednał w jego ziemskim ciele przez śmierć, aby was stawić przed obliczem swoim jako świętych i niepokalanych, i nienagannych, Jeśli tylko wytrwacie w wierze, ugruntowani i stali, i nie zachwiejecie się w nadziei, opartej na ewangelii, którą usłyszeliście, która jest zwiastowana wszelkiemu stworzeniu pod niebem, a której ja, Paweł, zostałem sługą.” Uzmysłowiwszy sobie Boży plan, wtedy pozostaje tylko jedno – trzymać się go. Bóg mówi o miłości z całej siły, z całej myśli, duszy, abyśmy Go miłowali całkowicie, z całego serca. Byśmy miłowali Go całkowicie, aby wszystko w nas należało do Niego, do Jego planu, do Jego zamysłu. Ile dzieci wykonuje plany swoich rodziców, chcąc im się przypodobać, a wcale te plany nie mają nic wspólnego z Bogiem. Ile tracą nieraz lat życia swego, nie znajdując tego i nie mogąc zrealizować tych wielkich wymagań, tych wysokich mniemań, że to moje dziecko, to jest cud nad cudy i ono osiągnie wielkie sukcesy tu na tej ziemi. I co z tego, skoro życie przemija, człowiek umiera i te wszystkie sukcesy nic nie dały. A więc te plany tych rodziców były marne. Zabrały tak naprawdę czas tym dzieciom, które mogłyby ratować się, poznając Pana Jezusa Chrystusa. A tu ten Ojciec, który mówi do nas: Już koniec, nie marnuj czasu, już nie kręć się koło tego, jak ludzie ze świata. Należ to Mnie, patrz na Mego Syna i zobacz Jego Oblicze. Bądź jak księżyc dla słońca, który odbija promienie słoneczne i okazuje nam światło w nocy, abyśmy i my pośród nocy tego świata, świecili światłością Chrystusa tutaj. Bóg chce tego. Jest to więc powołanie, powołani grzesznicy. I teraz ten Boży plan dzień w dzień, dzień w dzień, noc w noc, ma być tym planem, który my poznajemy coraz lepiej i lepiej dzięki Duchowi Świętemu, który nas wprowadza w tą kosztowność tego planu. Wystarczy, kiedy zaczynasz pojmować i rozumieć to; kto słucha i rozumie; rozumiesz i zaczynasz przyjmować to, jako jedyny słuszny plan, jedyną drogę zbawienia, kiedy Bóg może zrealizować to, co On chce.

1List Jana 3,2: „Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest.” Gdy więc Jezus już przyjdzie, to nasze ziemskie ciało, które jest tutaj potrzebne, aby żyć tu na ziemi, już nie będzie nam potrzebne. Będziemy mieli ciało, które może żyć wiecznie. Będziemy doskonale tacy, jak Pan Jezus Chrystus, będziemy gotowi, aby być z Ojcem całą wieczność. Nie będzie w nas ani zmazy, ani skazy, ani nic innego. Ale kierunek do tego spotkania z Jezusem jest opisany: Wy, którzy wiecie, że On wróci, uświęcajcie się, oczyszczajcie się, szukajcie Pana i Jego Oblicza, uczcie się Pana, bądźcie uczniami, którzy chcą być jak Mistrz. Nie miejcie mniejszych planów, niż ma Bóg Ojciec. Miejmy ten sam plan dla mnie, dla ciebie, to co chce Ojciec, aby w nas też było, abyśmy wszyscy zgodnie z tym poddawali się. Ojciec mówi: Oto Mój Syn Umiłowany, Jego słuchajcie. Słuchajmy więc Syna, bądźmy Mu posłuszni. Bądźmy świadomi tego, że to jest droga zbawienia, że tego potrzebujemy. Pamiętasz, jak jakaś lekcja interesowała cię, a ktoś przeszkadzał, to mógł mówić nie wiadomo co; mówisz: Ucisz się, uspokój się, chcę usłyszeć, co jest mówione, nie przeszkadzaj. A jak człowieka nie interesowało, to, o jak fajnie; jeszcze coś tam człowiek dopowie.

1Koryntian 13, 12: „Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany.” A więc poznam Boga tak jak On zna mnie – doskonale. Będziemy znać się z Bogiem doskonale.  To jest piękne, prawda? Syn zna Ojca, a Ojciec zna Syna. I my też będziemy znać i Syna i Ojca, tak jak my jesteśmy znani przez Ojca i Syna. To jest to miejsce wieczności. Bóg będzie w nas doskonale poznany. To jest Jego zamysł i cel. On nie chce być niepoznany, On nie chce być poznany w dziewięćdziesięciu procentach, On chce być poznany doskonale przez nas. On chce mieć z nami doskonałą społeczność całą wieczność, żeby nie było ani jednej sprawy, której my byśmy nie rozumieli. Już nam nic nie trzeba będzie tłumaczyć, wszystko będziemy doskonale wiedzieć tak, jak On wie doskonale. Ale w tym kierunku dzisiaj idziemy poprzez wydarzenia tego świata, i potrzebujemy to  rozumieć, że Bóg chce, abyśmy byli jak Bóg. Bóg chce, żebyśmy byli według tego, Kim On jest. Dlatego dał nam Swego Ducha, abyśmy mogli być napełnieni Jego Duchem, abyśmy mogli poznawać Boga. Tak jak Jezus powiedział w tej modlitwie, że to jest żywot wieczny.

Dzisiaj z pomocą Pana chciałbym, żebyśmy zajęli się radością. Nie jakąś radością, ale Bożą radością, abyśmy zobaczyli, że Bóg nas nie powołał do jakiejś radości, tylko do Swojej radości. Pamiętaj, nigdy nie myśl mniej. Jeżeli Ojciec mówi, to znaczy, że jest to możliwe dla wierzącego. Myśl myślami Bożymi, mów Słowami Bożymi, żyj wolą Bożą. To jest bardzo ważne.

Psalm 104,31: „Niech chwała Pana trwa na wieki, Niech się raduje Pan dziełami swymi!” Wiemy więc, że Pan raduje się dziełami Swymi. Pan doskonale raduje się. Jego radość jest doskonała. Gdy będziemy pewne miejsce czytać, jak przeczytamy je dzisiaj, to zobaczymy, że On zawsze się raduje. Pan więc raduje się Swymi dziełami. Człowiek też raduje się swymi dziełami, ale nie zawsze te dzieła są zgodne z wolą Boga. Dobrze jest radować się dziełami Bożymi.

Księga Jeremiasza 33, 6-11: „Oto Ja sprawię, że zabliźnią się ich rany i uleczę je; uleczę ich i obdarzę ich trwałym pokojem i bezpieczeństwem. odmienię los Judy i los Izraela, i odbuduję ich jak niegdyś, oczyszczę ich z wszelkiej ich winy, którą zgrzeszyli przeciwko mnie i odstąpili ode mnie. A Jeruzalem będzie mi radością, chwałą i ozdobą u wszystkich narodów ziemi. A gdy one usłyszą o wszelkim dobru, które im wyświadczam, ulękną się i zadrżą z powodu wszelkiego dobra i wszelkiego dobrobytu, które Ja im przygotowuję. Tak mówi Pan: Na tym miejscu, o którym wy mówicie: To pustkowie bez ludzi i bez bydła, w miastach judzkich i na ulicach Jeruzalemu, które są spustoszone, bez ludzi, bez mieszkańców i bez bydła, Słychać będzie jeszcze głos wesela i głos radości, głos oblubieńca i głos oblubienicy, głos tych, którzy przy składaniu dziękczynnej ofiary w domu Pana mówią: Dziękujcie Panu Zastępów, gdyż Pan jest dobry, gdyż jego łaska trwa na wieki! Odwrócę bowiem los kraju jak niegdyś - mówi Pan.” A Jeruzalem będzie Mi radością, chwałą i ozdobą. I wiemy, że było słychać głos wielu oblubieńców i oblubienic w Jeruzalemie. Ale ten najważniejszy głos Oblubieńca i Oblubienicy to jest właśnie głos Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła. Radosny, wdzięczny głos należenia do Boga, tego, co Bóg uczynił dla nas ludzi. Bóg mówi o Swojej radości. On się raduje, On się raduje z dzieł swoich, On się raduje, gdy czyni dobro, On czyni to z radością. Gdy spojrzysz na człowieka, gdy coś ci czyni, czy czyni to z radością, czy z przymusu, czy ze złością? Bóg czyniąc to, czyni to z radością, z ochotnego serca, z cudownym zadowoleniem, że może to uczynić. Bóg miłuje czynić dobro.

Księga Sofoniasza 3,16-18: „W owym dniu powiedzą do Jeruzalemu: Nie bój się, Syjonie! Niech nie opadają twoje ręce! Pan, twój Bóg, jest pośród ciebie, Mocarz, On zbawi! Będzie się radował z ciebie niezwykłą radością, odnowi swoją miłość. Będzie się weselił z ciebie tak, Jak się weselą w święta. Usunę spośród ciebie zło, abyś z powodu niego nie doznało hańby.” Widzieć Boga radości. Nic piękniejszego, ta radość jest doskonała. Nie ma tam ani trochę hamulców, blokady. Dawid skakał przed Bogiem, cieszył się. Jego żona uznała, że zhańbił się. On mówi: Dla Pana to czyniłem. Tym bardziej Bóg potrafi się radować. Skoro my, ludzie, nawet zepsuci, umiemy gdzieś radować się z pewnych wydarzeń, które nam się podobają, pasują akurat, tym bardziej nasz Stwórca umie się radować. On stworzył w nas radość, radość, która jest najcenniejsza, to jest radość, która przyszła do nas w Jego Synu, Jezusie Chrystusie. Bóg raduje się. Radość Boża, to jest dopiero. Wchodzi twój Ojciec, jest tak zadowolony, szczęśliwy. Widać, ma pełną radość. Tak Bóg wychodzi naprzeciw Swojego potomstwa, Swoich dzieci, z radością, z ochotą, by radować się wraz ze Swoim ludem.

Księga Nehemiasza 8, 10: „I rzekł do nich: Idźcie, najedzcie się tłustego jadła i napijcie się słodkich napojów, udzielcie też tym, którzy nic nie przygotowali, gdyż dzień dzisiejszy jest poświęcony naszemu Panu; nie smućcie się, wszak radość z Pana jest waszą ostoją.” Tam nie ma „z” Pana. Radość Pana jest waszą nawet ostoją. To tak słowo, po części. Ale dokładnie – jest waszą twierdzą, jest waszą warownią na górze. Radość Pana jest waszą warownią. Radujmy się więc, skoro Bóg daje radość swemu ludowi z życia, które dał nam w Synu Swoim Jezusie Chrystusie. Radujmy się, żyjąc dzięki Jezusowi Chrystusowi. Ojciec raduje się, że w Synu Swoim osiągnął dla mnie i dla ciebie miejsce wyzwolenia, uwolnienia nas z niewoli ciemności. Przeniósł nas do Królestwa Syna Swego Umiłowanego, a tam jest przecież radość w Duchu Świętym, radość dzieci Bożych. My nie doznamy tej radości, dopóki nie będziemy widzieć w Bogu naszego Ojca w Jezusie Chrystusie, Ojca, który raduje się ze Swoich dzieci, które są zbawione na ziemi, uradowane i wdzięczne Jemu, że On wykonuje Swój zamysł, Swój plan, a my wierzymy, że co zamierzył, to też uczyni. Jezus mówi, że On wszystko uczyni, co jest wolą Ojca. A wolą Ojca jest to, żeby nikt z nas nie zginął, ale wszyscy byśmy byli uratowani. Radością więc Jezusa na pewno jest to, gdy my dajemy się ratować, gdy my radujemy się, że możemy być ratowani na tej ziemi, gdy nie dajemy się odepchnąć od tego zbawienia, które przyszło do nas w Jezusie Chrystusie. Chcemy być według woli Ojca! Zależy nam na tym. Bóg oznajmił nam, że On chce, abyśmy żyli według Jego woli. Ojciec posłał Syna Swego, aby wyzwolić nas z niewoli ciemności, abyśmy mogli zacząć poznawać życie na wolności, dzięki Jezusowi Chrystusowi. Wszak radość Pana jest naszą twierdzą. To jest miejsce na wszystkie smutki, jakie są tu na ziemi. Radość Pana. To, że Bóg nas widzi już po Swojej prawicy w Jezusie Chrystusie. Bóg nasz widzi już nas w Swojej wieczności. On się raduje już z tych, którzy należą do Niego. Pan Jezus powiedział: Nie tyle radujcie się, że demony są wam posłuszne, radujcie się, że wasze imiona są zapisane w niebie. Ojciec raduje się z tego, że wasze imiona są zapisane w niebie. Ojciec raduje się z każdego, który należy do Niego. Ojca radość jest radością doskonałą. Tą radość Jezus pokazywał trochę w tym ojcu, który wybiega naprzeciw syna marnotrawnego, który wraca i ten ojciec rzuca mu się na szyję. Nie wypomina mu nic, ale każe go przyoblec w szaty synowskie, każe mu nałożyć pierścień, sandały i każe mu wyprawić ucztę weselną. Aby co? Aby wszyscy radowali się wraz z ojcem, że syn, który zginął, ożył.

My potrzebujemy już na ziemi mieć doświadczenie tej radości w sobie. Już tu na ziemi tego potrzebujemy. Pamiętamy owoc Ducha – radość? Potrzebujemy już doświadczyć radości Ojca w sobie, radości Jezusa w sobie. Potrzebujemy już. To nie jest jeszcze doskonała, bo jeszcze to ciało, mamy jeszcze różne wydarzenia, musimy jeszcze oczyszczać się, uświęcać się. Ale już ten święty przedsmak tego, już święte doprowadzanie nas do tego świętego zadowolenia, wskazuje już jak wspaniała jest radość Boga. Tylko patrzmy na Niego, wtedy będziemy jaśnieć, bo zobaczymy to, czego byśmy nigdy nie oczekiwali w tym Obliczu. Byśmy myśleli różne rzeczy. Ale właśnie to jest to, że wróg już tyle złych rzeczy opowiedział o Bogu i to ciało tyle doświadczyło, że człowiek obawia się, że dla człowieka jest to niemożliwe, żeby zobaczyć takiego Boga, zobaczyć Jezusa takiego. Ile nasz Pan miał radości, jak On mógł uczynić dla człowieka to, co jest drogocenne, żeby człowiek mógł poznać, że Bogu nie zależy na śmierci grzesznika, ale raczej, żeby grzesznik się upamiętał i żył.

Księga Izajasza 62, 5-7: „Bo jak młodzieniec poślubia pannę, tak poślubi cię twój Odnowiciel, a jak oblubieniec raduje się z oblubienicy, tak twój Bóg będzie się radował z ciebie. Na twoich murach, Jeruzalem, postawiłem stróżów: przez cały dzień i przez całą noc, nigdy nie umilkną. Wy, którzy wyznajecie Pana, nie milczcie! I nie dajcie mu spokoju, dopóki nie odbuduje Jeruzalemu i dopóki nie uczyni go sławnym na ziemi!” Tak twój Bóg będzie się radował z ciebie. Wiecie, nawet to jest niewyobrażalne, ale gdy wejdziemy do domu Ojca, to jeśli teraz mówimy o radości, to spotkamy się właśnie z doskonałą radością naszego Boga, z doskonałą radością naszego Pana Jezusa Chrystusa, z doskonałą radością wszystkich, którzy będą w niebie. Teraz potrzebujemy, aby ta jasność Chrystusowa świeciła w nas, żeby ten odblask chwały, który jest na Obliczu Jezusa, odbijał się też na nas.

Księga Izajasza 51, 11: „I wrócą odkupieni przez Pana, i przybędą na Syjon z okrzykiem radości, a wieczna radość będzie nad ich głowami, dostąpią radości i wesela, zniknie zmartwienie i wzdychanie.” I otrze Bóg wszelką łzę z oczu ich. I będzie wieczna radość, która już dzisiaj jest nad nimi, nad nami, Boża radość. Moglibyśmy powiedzieć, że skoro ta radość jest nad naszymi głowami, to znaczy, że Bóg z radością będzie władał nami, Bóg z radością będzie prowadził Swoje dzieci pośród tych wydarzeń tutaj na ziemi, mając takiego wspaniałego Pasterza, jak Jezus Chrystus.

5 Mojżeszowa 30, 9.10: „Obficie obdarzy cię Pan, Bóg twój, dobrem w każdym dziele twoich rąk, w twoim potomstwie, w rozpłodzie twojego bydła, w plonie twojej ziemi, gdyż Pan znów radować się będzie twoją pomyślnością, jak radował się twoimi ojcami, Jeżeli będziesz słuchał głosu Pana, Boga twego, i będziesz przestrzegał jego przykazań i ustaw zapisanych w księdze tego zakonu, jeżeli nawrócisz się do Pana, Boga twego, z całego serca twego i z całej duszy twojej.” Bóg radować się będzie twoją pomyślnością. Widziałeś sługę Mego, Joba? To była radość Boża, że na ziemi ma człowieka, Joba, który należy do Niego i Job radował się też Bogiem. Bóg radował się Jobem i mogli mieć ze sobą społeczność, na ile ona była już możliwa. Mamy więc wspaniały przywilej poznawać Boga, który jest doskonały w Swojej radości, który wychodzi naprzeciw nas z radością w Swoim Synu, Panu naszym Jezusie Chrystusie.

2 Kronik jeszcze 20, 27: „Potem powrócili wszyscy mężowie judzcy i jeruzalemscy na czele z Jehoszafatem do Jeruzalemu, a wrócili radośni, gdyż Pan uradował ich wyzwoleniem od ich nieprzyjaciół.” Potem powrócili wszyscy mężowie judzcy i jeruzalemscy na czele z Jehoszafatem do Jeruzalemu, a wrócili radośni, gdyż Pan uradował ich wyzwoleniem od ich nieprzyjaciół. Pan uradował. Pan napełnił ich Swoją radością. Pan wyzwolił, Pan przeprowadził. Pan radując się, napełniał ich Swoją radością. I to jest dla nas bardzo drogocenne.

Jeszcze 5 Mojżeszowa 28, 63: „A jak Pan radował się, wyświadczając wam dobro i rozmnażając was, tak radować się będzie, gubiąc was i tępiąc, i zostaniecie wytępieni z ziemi, do której idziesz, aby ją objąć w posiadanie.” Jak Bóg raduje się wyświadczając nam dobro i rozmnażając nas „tak radować się będzie, gubiąc was i tępiąc, i zostaniecie wytępieni z ziemi, do której idziesz, aby ją objąć w posiadanie” Tak dziwne Słowa, co? Tak jak radował się, wyświadczając wam dobro i rozmnażając was, tak samo będzie radował się, gubiąc was. Z taką samą radością będzie to czynił? Tak. Będzie czynił to z radością, gdyż człowiek stał się wrogiem dla Boga. Bóg więc dając im zwycięstwo nad wrogami ich, napełniał ich radością zwycięstwa nad wrogami. Teraz też jest w radości zwycięstwa nad Swoimi wrogami. Jeżeli więc oni woleli przejść na teren wrogów, to Bóg dalej raduje się, że Jego wrogowie są pokonywani. Jest to ta sama radość, radość zwycięstwa. Lepiej być po stronie pokoju z Bogiem. Niech raduje się napełniając nas i obdarzając, niż miałby się radować, gubiąc nas. Lepiej nie stawać się wrogiem, gdyż nie jest to dobre miejsce dla żadnego człowieka.

 I wszystko to oparte mamy na Bożym postanowieniu. To On postanowił, On podjął się tego wszystkiego i On to wszystko zrealizuje. My mamy byś tego pewni w stu procentach, że co On zaczął, to On dokończy. To jest dla mnie i dla ciebie najważniejsze. To jest nasza wiara, którą dostaliśmy, że Ten, który zaczął, ma moc też i dokończyć. Wierzymy Bogu, nie sobie. Nie ufamy swoim możliwościom. Nie nadają się one do tak wzniosłych planów, jak Boże. On jedynie może to zrealizować. Kto odpocznie od dzieł swoich, kto będzie ufać Jemu, kto będzie wzywać Imienia Pańskiego, kto będzie wdzięcznym sercem dziękować Mu za to, co On postanowił, kto będzie gotowy na to, aby On mógł niszczyć w nas to, co jest do zniszczenia, a napełniać nas tym, co jest potrzebne, abyśmy obfitsze życie prowadzili, ten będzie zyskiwać tylko, jeżeli będziemy otwarci na Jego pracę.

Psalm 16, 8-11: „Mam zawsze Pana przed sobą, Gdy On jest po prawicy mojej, nie zachwieję się. Dlatego weseli się serce moje i raduje się dusza moja, Nawet ciało moje spoczywać będzie bezpiecznie, Bo nie zostawisz duszy mojej w otchłani, Nie dopuścisz, by twój pobożny oglądał grób. Dasz mi poznać drogę życia, Obfitość radości w obliczu twoim, Rozkosz po prawicy twojej na wieki.” Wiemy, że to są Słowa Pana Jezusa, to jest proroctwo, które później przytoczone jest w Dziejach Apostolskich. Czyżby Dawid mówił to o sobie? Nie. To Pan Jezus nie dopuści, żeby twój pobożny oglądał skażenie, grób. Raduje się Pan radością Swojego Ojca.

Ewangelia Łukasza 10, 21.22: „W owej godzinie rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: Wysławiam cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom; zaprawdę, Ojcze, bo tak się tobie upodobało. Wszystko jest mi przekazane przez Ojca mojego i nikt nie wie, kto to Syn, jak tylko Ojciec, a kto Ojciec, jak tylko Syn, i ten, komu Syn zechce to objawić.” Pan raduje się, że ewangelia, ta wspaniała nowina może docierać do każdego człowieka, do prostych ludzi. To co właśnie często było mówione, że ci prości ludzie nie są w stanie zrozumieć ewangelii i potrzebują uczonych w Piśmie, żeby oni im to wytłumaczyli; sprzecza się z tym, z czego Jezus się raduje. Jezus raduje się, że te wspaniałe Słowa mogą docierać do prostych ludzi i oni będą je rozumieć, że Bóg otwiera umysły i ludzie mogą rozumieć ewangelię, czego uczeni nie potrafią zrozumieć. I Pan się z tego raduje.

Ewangelia Jana 11, 14.15: „Wtedy to rzekł im Jezus wyraźnie: Łazarz umarł, I raduję się, że tam nie byłem, ze względu na was, bo uwierzycie; lecz pójdźmy do niego.” Znowuż Jezus raduje się ze wzrostu, z rozwoju tych, którzy do Niego należą; lecz Ja raduję się, gdyż uwierzycie, gdyż zobaczycie to, co jest tak cenne, zmartwychwstanie, wzbudzenie z martwych. I tu nie chodzi o taką radość ludzką, zepsutą, kiedy człowiek cieszy się z tego, a potem już się nie cieszy. Tu chodzi o radość, która nie ma końca, radość w naszym doświadczeniu, która się rozwija, wzrasta. Coraz bardziej poznajemy Ojca i Syna i coraz więcej doświadczamy radości z tego powodu, gdyż wiemy i rozumiemy, że to jest decyzja Boga, żeby nas zbawić i wprowadzić do wieczności. Rozumiemy, że gdyby to oparło się na naszej decyzji, to ona może by była - wczoraj: Tak, Boże, tak Boże, z Tobą to wszędzie. A jutro: Boże, to za dużo, tak nie możesz, ja nie chcę, to za daleko. Człowiek może więc tak czy inaczej, podczas gdy Bóg prowadzi w sposób doskonały.

Ewangelia Mateusza 25, 23: „Rzekł mu pan jego: Dobrze, sługo dobry i wierny! Nad tym, co małe, byłeś wierny, wiele ci powierzę; wejdź do radości pana swego.” A więc znowuż mamy tutaj, że Pan mówi o Sobie, że sługa, który będzie Mu wierny, będzie mógł wejść do Jego radości, do radości Pana. Mamy więc tu radość Boga, radość Bożego Syna i radość Oblubienicy; będzie dokładnie taka sama, doskonale taka sama. Nic mniej będziemy się radować niż Bóg. I to jest właśnie wspaniały Boży plan, abyśmy mogli się radować z Nim doskonale. Tu na ziemi radujmy się z wszystkiego, co do nas dociera od Boga. Radujmy się z każdego Słowa Bożego. Biblia mówi bardzo wiele; radujmy się z łaski Jego, z Jego dobroci. Radujmy się z tego, jak wobec nas wyszedł, radujmy się, że przebaczył nam nasze winy, że odrzucił nasze przestępstwa i więcej o nich nie będzie wspominał. Radujmy się z tego wszystkiego, co On do nas mówi, bo to będzie świadczyło o tym, że my Mu wierzymy, że wierzymy Temu Bogu, który mówi do nas ludzi o tym, co jest w Nim wobec nas. Pamiętamy to, że Pan Jezus mówi, że taka radość jest w niebie, wśród aniołów gdy się jeden grzesznik upamiętowuje. Aniołowie więc też radują się tą radością, ci, którzy należą do Boga, widząc jak się upamiętowuje jeden grzesznik, bo Bóg się raduje. A więc weselmy się, radujmy się w Panu zawsze.

Księga Nehemiasza 8, 10. Już czytałem, ale miałem to jeszcze raz powtórzyć; głównie o to chodziło, żeby przypomnieć, że: „ nie smućcie się, wszak radość Pana jest waszą twierdzą.” Mamy radować się w Panu, Jego radością mamy się radować. Dla nas jest to bardzo ważne, nie jakąś radością, nie chwilową radością, nie przemijającą; ona zbudowana jest na chwilowych uniesieniach, na chwilowych powodzeniach. Radujmy się z wszystkiego, czym Bóg się raduje, czym się raduje Pan. Z tego się radujmy, bo to jest dla mnie i dla ciebie warownia. To jest schronienie nasze przed tym, aby nas wróg nie oszukał, i żebyśmy nie zaczęli radować się z czegoś, co w sumie nas niszczy, a smucili się z tego, co by mogło nas uratować.

Psalm 5,12.13: „Lecz rozradują się wszyscy, którzy tobie ufają, Będą się głośno weselić na wieki; Ty będziesz ich osłaniać, a ci, którzy miłują imię twoje, będą się radować tobą. Bo Ty, Panie, błogosławisz sprawiedliwego, Osłaniasz go życzliwością jakby tarczą.” Czy uszczęśliwiasz sprawiedliwego. Rozradują się wszyscy, którzy Tobie ufają. Ufając Bogu, zaczynasz widzieć Tego, który może wszystko uczynić. Zaczynasz rozpoznawać Boga, który nie będzie prowadził cię w fantazji, ale w rzeczywistości tego, Kim On sam jest. Nie będzie ci kazał wymyślać, co On ma uczynić, On będzie mówić ci, co On uczyni, a ty będziesz szczęśliwy, szczęśliwa, należąc do Boga. Mam zamysł, mówi Bóg, zbawić cię, uratować na ziemi i wprowadzić do Swojej wieczności; o tak, Panie. Ale będę z tobą się rozprawiał, będę jak twój wróg, chociaż nie jestem twoim wrogiem, będę niszczył w tobie wszystko, co nie nadaje się do Mojej wieczności. Ale też będę cię pocieszać i wzmacniać, będę posilać i będę dawać ci rozkosz kosztowności należenia do Boga. Bóg więc mówi o dwóch Swoich działaniach, ale wszystkie, te dwa działania biegną do tego jednego, abyśmy mogli być przygotowani w Chrystusie Jezusie na spotkanie z Niebiańskim Ojcem.

Księga Izajasza jeszcze 29, 19: „Pokorni zaś na nowo będą się radować Panem, a ubodzy weselić Świętym Izraelskim.” Pokorni będą się radować z Boga. Uznajmy Boga, uznajmy Jego, jako Tego, który może uczynić wszystko, co postanowi. My nie, On może. I On może dać nam to, co jest potrzebne, abyśmy mogli czynić Jego wolę. On może, On wszystko może uczynić. On mógł uratować nas z niewoli ciemności, On może przeprowadzić nas pośród świata zepsucia w taki sposób, jak prowadzi się Boże dzieci, i abyśmy mogli przejść nieskażeni przez ten świat, o co modli się Pan Jezus do Ojca. Pamiętacie: Co mamy czynić, aby czynić Boże dzieło? Co mamy czynić? Jezus mówi, że dzieło Boże to jest wierzyć w Tego, którego On posłał. Wydawałoby się, że to takie łatwe – wierzyć w Jezusa. Przecież Ojciec Jemu wszystko przekazał, a więc czy jest coś niemożliwego, by Jezus mógłby to uczynić? Jezus wszystko może uczynić, a więc to jest dzieło Boże – wierzyć w Jezusa Chrystusa, a On czyni doskonale wszystko, co chce Ojciec.

Ewangelia Jana 17, 13: „Ale teraz do ciebie idę i mówię to na świecie, aby mieli w sobie moją radość w pełni.” Jezus więc dyskwalifikuje radość cielesnego, zmysłowego człowieka, krzyżuje ją, ale daje nowemu człowiekowi Swoją radość, abyśmy radowali się Jego radością z tego, co jest wieczne, z tego, co jest dobre, co buduje, co ratuje. A nie z przestępstw, nie z jakichś tam swoich cielesnych zwycięstw, ale z tych wiecznych, prawdziwych, gdzie możemy miłować, przebaczać, okazywać cierpliwość, czy łagodność. To jest wspaniałe, radować się z owocu Ducha Świętego, radować się z tego, że możemy należeć do Pana Jezusa, że Jezus nas ratuje, naprawdę ratuje. To jest najważniejsze, trwać w Tym, który umie zrobić to wszystko, co chce Ojciec. On jest doskonały. Ten Besalel był jakąś namiastką Chrystusa, on co usłyszał od Mojżesza, to zrobił. Jezus jest doskonałym wykonawcą woli Ojca. On doprowadza nas do stanu, w którym my możemy zacząć zważać na to, że lepiej jest ufać Bogu niż sobie. Lepiej nam spolegać na Panu Jezusie Chrystusie, niż na swoich możliwościach. Lepiej pozwolić na to, by się dać zbawić, niż próbować się zbawić bez Niego. Te próby niewiele dają.

Wiele mamy na ten temat, abyśmy radowali się w Panu, abyśmy radowali się Panem. Mamy w Starym Testamencie, w Nowym Testamencie. Może otwórzmy Izajasza 35 rozdział, już nie będę czytał tych wszystkich miejsc. „Niech się rozweseli pustynia i spieczona ziemia; niech się rozraduje i zakwitnie step! Niech jak złotogłów bujnie zakwitnie i weseli się, niech się raduje i wydaje radosne okrzyki! Chwała Libanu będzie mu dana, świetność Karmelu i Saronu; ujrzą one chwałę Pana, wspaniałość naszego Boga. Wzmocnijcie opadłe ręce i zasilcie omdlałe kolana! Mówcie do zaniepokojonych w sercu: Bądźcie mocni, nie bójcie się! Oto wasz Bóg! Nadchodzi pomsta, odpłata Boża! Sam on przychodzi i wybawi was! Wtedy otworzą się oczy ślepych, otworzą się też uszy głuchych. Wtedy chromy będzie skakał jak jeleń i radośnie odezwie się język niemych, gdyż wody wytrysną na pustyni i potoki na stepie. Rozpalona ziemia piaszczysta zmieni się w staw, a teren bezwodny w ruczaje; w legowisku szakali będzie miejsce na trzcinę i sitowie. będzie tam droga bita, nazwana Drogą Świętą. Nie będzie nią chodził nieczysty; będzie ona tylko dla jego pielgrzymów. Nawet głupi na niej nie zbłądzi. Nie będzie tam lwa i zwierz drapieżny nie będzie po niej chodził, tam się go nie spotka. Lecz pójdą nią wybawieni. I wrócą odkupieni przez Pana, a pójdą na Syjon z radosnym śpiewem. Wieczna radość owionie ich głowę, dostąpią wesela i radości, a troska i wzdychanie znikną.” Izaj. 35,1-10. W niebie znikną, gdzie indziej nie znikną. Myślmy więc o tym, co w górze, myślmy o Panu naszym, który tam poszedł przygotować nam miejsce i wróci po nas. Nie dajmy angażować się wrogowi w przemijające radości, w przemijające zadowolenia, w przemijające poczucie, że jest się lepszym od kogoś innego. Co to da komukolwiek? Radujmy się w Panu. Cieszmy się, że praca Boża trwa, że krzyż wykonuje dzieło niszczące nas, aby Chrystus był uwielbiony w nas. Radujmy się, że krzyż może nas zniszczyć, że w tym krzyżu jest moc zniszczenia nas, trzymania nas w śmierci, abyśmy to nie my, lecz Chrystus. Aby Bóg był szczęśliwy, że ma nas w Chrystusie, a w Chrystusie jest jedynie zbawienie, jest wieczne życie. Poza Chrystusem, nie ma. Radujmy się więc z tego, że możemy być w Chrystusie, że nie musimy własnymi siłami próbować osiągać to, czego byśmy nigdy nie osiągnęli, ale za to możemy ufając Jemu, odpoczywać w Nim, i poddać się temu, co On czyni. Nie walcząc o swoje, pozwalając Jemu walczyć o to, co jest Boże, aby On okazał się Zwycięzcą, a my byśmy mogli coraz więcej, więcej doświadczać Pana.

Jeszcze jest takie miejsce też w Ewangelii Jana 15,11: „To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna.” Znowuż Jezus mówi o Swojej radości w nas, aby ona była radością zupełną. To jest radość, którą musimy znać, to co mówiliśmy.

Ewangelia Łukasza 10, 20: „Wszakże nie z tego się radujcie, iż duchy są wam podległe, radujcie się raczej z tego, iż imiona wasze w niebie są zapisane.” Cieszmy się z tego, że możemy być w Księdze żywych, ale nie myślmy, że Księga żywych, to jest jakaś dziwna księga, że tam mogą być zapisani ludzie, którzy radują się bardziej z ciała, niż z Ducha. Nie. Tam są ludzie, którzy korzystają z tej radości Boga, którzy radują się z tego co dobre, miłe i pożyteczne, którzy radują się, gdy ludzie się godzą, a nie gdy się kłócą. Radujmy się więc tą radością naszego Niebiańskiego Ojca. Pamiętamy List do Filipian 4,4: „Radujmy się w Panu zawsze, powtarzam, radujmy się.” Radujmy się więc, że nasze zbawienie jest w Chrystusie Jezusie. Poznawajmy Pana naszego coraz bardziej i bardziej. Żyjmy dzięki temu poznaniu, wzrastajmy w poznawaniu. To jest dla mnie i dla ciebie bardzo, bardzo ważne. Piotr pisze: Radujcie się, gdy przechodzicie cierpienia, gdyż Pan cierpiał. Radujcie się, gdy możecie cierpieć tym cierpieniem Chrystusowym. Radujecie się, chociaż Go nigdy nie widzieliście, radością wspaniałą, gdyż wiecie, że On wróci po was. A więc ta radość, ta wdzięczność, to zadowolenie, że świat przeminie, ale kto trwa w Chrystusie, ten ma życie wieczne. Radujmy się w Panu zawsze. Uczciwie należmy do Niego. Nie dajmy zepchnąć się z pozycji wiecznej radości Bożej w nas, do pozycji przemijającej radości, zadowolenia tym, czym zadowolony jest ten świat. Cieszmy się w Panu. Ten świat przemija i skończy się. My nie należymy do tego świata. Co więc nam te radości świata? My mamy radość w Bogu, aby czynić to, co jest dobre, miłe i pożyteczne. Wykorzystujmy ten czas aby też tak mogło być.

W Psalmach jest mnóstwo napisane o tej radości, radości w Panu, radości w Panu, radości z Pana. To jest bardzo ważne, abyśmy to pamiętali. Ale przeczytamy tylko jedno miejsce. Jak nie wiesz z czego się radować, to raduj się z Pana. Na pewno ta radość nie pójdzie na marne. Psalm 89, 16: „Błogosławiony lud, który umie się radować I chodzi w światłości oblicza twego, Panie.” Błogosławiony lud, który umie się radować I chodzi w światłości oblicza twego, Panie. Raduj się, że On przyszedł zbawić ciebie, że On umiłował cię do końca. Raduj się, z wszystkiego się raduj, co Pan ci daje. Pamiętaj, to jest prawdziwa radość. Radujmy się w Panu zawsze, z Pana, zawsze. Zawsze radością naszego Ojca. Bądźmy poruszeni, że Ojciec raduje się, że my możemy w tym świecie żyjąc, nie żyć jak świat, że możemy zmierzać do wieczności. A gdy zobaczymy, że coś zrobimy złego, to smućmy się, ale nie smutkiem, który przechodzi w rozpacz, ale smutkiem, który prowadzi do upamiętania, do pokuty i porzucenia tego złego uczynku, by dalej się radować, że jest możliwe upamiętać się, jest możliwe oczyścić się z tego grzechu, jest możliwe dalej podążać w społeczności z Bogiem. Radujmy się z tej łaski, z tego Bożego pragnienia, abyśmy nie zginęli w tym świecie, że Bóg się o nas upomina, że przypomina o Sobie, że okazuje nam Swoje pragnienia wobec nas, że daje nam przedsmak wieczności z Sobą, żebyśmy wiedzieli: To jest to, do czego naprawdę chcemy dojść, chcemy być w tym miejscu, gdzie będzie tak dobrze, gdzie będą wszyscy doskonale radować się wszystkim, czym raduje się Bóg, i sobą nawzajem. To jest najcenniejsze, najważniejsze. Co tam inne rzeczy, skoro my możemy radować się w Panu, to jest najważniejsze. Amen.